JEDEN CEL, DWA ŚWIATY
Niesmak, o którym tu opowiadam ma też to do siebie, że kumuluje się i okresowo wzbiera falami gniewu, czasem wyrażanego w formie, ostrego nawet, sprzeciwu. Wydaje się, że od czasu do czasu, nie wiadomo do końca, jakimi sprowokowani okolicznościami, decydujemy się na bycie niekulturalnymi i bezceremonialnie wypluwamy paskudztwa, a przy okazji opluwamy to, co wokół, nie do końca świadomi konsekwencji własnych działań „w afekcie”, często bezwzględnie niszczymy coś, co wcale na to nie zasłużyło…Dlatego chyba postanowiłam to jednak napisać, otwierając przez to jakąś szerszą społeczną dyskusję. Zdecydowałam się „zauważyć” praktykę, funkcjonującą w naszej rzeczywistości w sposób hegemoniczny i skutecznie dzielącą dwie grupy społeczne, o których – bez cienia przewrotności, można też powiedzieć, że są skoncentrowane na tych samych celach i przez to w pewien sposób nierozerwalne, spójne (na siebie skazane?).